Metody lecznicze

Ostatnio przeglądane

ENSO

Newsletter

Encyklopedia Medycyn Świata (Tom Monte) Zobacz większe

Encyklopedia Medycyn Świata (Tom Monte)

K548

Nowy

Odkryjesz chińską qi - energii ciała, która nie ma żadnego odpowiednika na Zachodzie i która jest podstawą medycyny Orientu. Nauczysz się o ayurwedycznym systemie tri - dosza i konstytucyjnych typach determinujących diagnozowanie i leczenie w starożytnym

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

24,90 zł

Więcej informacji

Ilustrowany, międzykulturowy przewodnik po anatomii, fizjologii i metodach uzdrawiania ludzkiego ciała.Wspaniała książka dla każdego, kto interesuje się różnymi ścieżkami prowadzącymi do zdrowia i uzdrawiania.(Bernie S. Siegel, dr med., autor książki "Miłość, medycyna i cuda") Jeżeli chcesz skorzystać z alternatywnej metody leczenia, ale nie wiesz, która byłaby dla ciebie najlepsza; Jeżeli chcesz wiedzieć jak, w odróżnieniu od medycyny Zachodu, postrzega ciało medycyna chińska, ayurweda czy homeopatia; Jeżeli praktykujesz medycynę i chciałbyś poszerzyć swa wiedzę o inne systemy i metody uzdrawiania,Powinieneś przeczytać Medycyny świata,encyklopedyczny, ilustrowany przewodnik po tym, jak pracuje twoje ciałoi jak może być ono leczone w oparciu o sześć różniących się między sobąsystemów medycznych.Odkryjesz chińską koncepcję qi – energii ciała, która nie ma żadnegoodpowiednika na Zachodzie i która jest podstawą medycyny Orientu.Nauczysz się o ayurwedycznym systemie tri-dosza i konstytucyjnychtypach determinujących diagnozowanie i leczenie w starożytnym indyjskimsystemie uzdrawiania. Przeczytasz o homeopatii i jej niezwykle łagodnympodejściu do objawów.Praktyczne porady, zabawne anegdoty oraz wiele ilustracji, będąnieocenione zarówno dla zwolenników medycyny alternatywnej, jak iprofesjonalistów medycyny Zachodu.Książka Toma Monte to odkrywcze podejście do uzdrawiania, łączące w sobie spojrzenie wielu różnych systemów. Będzie więc użytecznym źródłem informacji dla każdego, kto chce zrozumieć proces uzdrawiania w prawdziwie holistyczny sposób.(Deepak Chopra)Z oryginalnością, wyobraźnią i precyzją książka ta prowadzi nas poprzez ciało, od narządu do narządu, od systemu do systemu. Będę polecała ją swoim pacjentom.(Janet Zand, dr med., współzałożycielka McZand Herbal, Inc.) SPIS TREŚCIPodziękowania   ........................................     11WprowadzenieMagia i tajemnica ludzkiego ciała................    13Część pierwszaSZEŚĆ SYSTEMÓW UZDRAWIANIARozdział  1Medycyna chińska................................    31Rozdział  2Ayurweda   ........................................    43Rozdział  3Medycyna   grecka   ................................    51Rozdział 4Homeopatia   ......................................    55Rozdział  5Naturopatia .......................................   61Rozdział  6Współczesna medycyna konwencjonalna ..........    65Część druga NARZĄDYRozdział  7Żołądek   ..........................................    75Rozdział  8Śledziona .........................................    87Rozdział  9Jelita   .............................................   97Rozdział   10Pęcherzyk  żółciowy  .............................. 115Rozdział   11Wątroba.......................................... 119Rozdział   12Nerki ............................................. 133Rozdział  13Pęcherz   .......................................... 147Rozdział   14Serce ............................................. 153Rozdział   15Płuca ............................................. 169Rozdział   16Skóra............................................. 181Rozdział   17Mózg............................................. 189Część trzecia ZMYSŁYRozdział   18Węch .............................................209Rozdział  19Smak ............................................. 217Rozdział  20Słuch .............................................225Rozdział  21Wzrok ............................................233Rozdział  22Dotyk   ............................................243Część czwarta UKŁADYRozdział  23Układ krążenia ...................................253Rozdział  24Układ mięśniowy .................................261Rozdział  25Układ kostnoszkieletowy  .........................265Rozdział  26Układ nerwowy  ..................................275Rozdział  27Układ hormonalny ................................283Rozdział  28Układ rozrodczy ..................................297Rozdział  29Układ immunologiczny ...........................305EpilogNowe spojrzenie na zdrowie i potencjał człowieka 319Bibliografia...........................................331O autorze  ............................................335WprowadzenieMagia i tajemnica ludzkiego ciałaCiało człowieka to cud natury. Istniejąca w nim magia jest większa niż możemy to sobie wyobrazić. Nasze rozumienie zasady funkcjonowania ludzkiego organizmu obejmuje zaledwie drobny wycinek całości. Żaden nasz wynalazek nie jest w stanie mu dorównać. Serce uderza 100 tysięcy razy na dobę, około 2,5 miliarda razy w ciągu naszego życia. Oczy postrzegają niezliczone barwy otaczającego świata. Nos może rozróżniać tysiące zapachów. Umysł odbiera miliardy bitów informacji, przetwarza je i oferuje oszałamiającą ilość odpowiedzi. Któż potrafi ogarnąć burzliwość ludzkich emocji i dziecięcą miłość bez zastanawiania się nad tym, jak wiele magii mieści się w strukturze naszego mózgu? We współczesnym społeczeństwie Zachodu biomedycyna nie tylko dostarcza podstaw do naukowego studiowania choroby, ale staje się też naszym wspólnym kulturowym do niej podejściem, modelem jakby folklorystycznym. GEORGE ENGELŻaden artysta nie ogarnął jeszcze w pełni tajemnicy odbitej w oczach, wdzięku i siły męskich dłoni, czy powabu i piękna kobiecej piersi. Ciało jest sferą, w której sztuka i użyteczność stają się jednym.Ale w naszym podejściu do ludzkiej formy jest nie tylko zdumienie; jest tam także strach. Kiedy słuchamy bicia naszych serc i kiedy wyobrażamy sobie elektryczne impulsy rozbłyskujące w pomarszczonych mózgach, nagle zdajemy sobie sprawę z niezwykłej kurchości naszego życia. Dziecko słuchające muszli powie nam, że słyszy szum oceanu, ale kiedy dorosły przyłoży ucho do klatki piersiowej żywej ludzkiej istoty, usłyszy dźwięki życia i śmierci, usłyszy szept nieśmiertelności. Oto ostateczna rzeczywistość, która stawia ludzkie ciało poza granicami nauki i zabiera je w świat etyki, religii i ducha.Ciało to wiele światów. Kiedy zapytasz anatoma, psychologa, artystę i kapłana o ich własne wizje ciała, otrzymasz cztery różne odpowiedzi, i każda z nich będzie poprawna. Wejdź w inne środowiska kulturowe i zadaj to samo pytanie uzdrowicielom ze Środkowego Wschodu, z Chin i Ameryki, a każdy z nich da ci odmienny opis ludzkiego ciała. Wszystkie te wyjaśnienia będą prawidłowe, gdyż w istocie żadna pojedyncza wizja ludzkiego organizmu nie daje nam całkowitego zrozumienia.Przedstawiciele każdej z kultur wierzą, że posiedli „jedyny prawdziwy" sposób widzenia ciała i samego życia. Jest więc to albo niezwykły osobisty wgląd w odwieczną prawdę, albo też forma ślepej arogancji. Nie ma jednak żadnej ostatecznej wizji ciała, tak jak i nie ma ostatecznego języka. Istnieje wiele dróg zrozumienia tajemnicy, która zawiera się w ludzkiej formie. Każde podejście ma swe mocne i słabe strony. Każde ma swą wnikliwość i swoje ograniczenia.Żyjemy w czasach, kiedy ludzie łakną informacji o ludzkim ciele. Tęsknimy za większą samowystarczalnością w sferze naszego zdrowia i opieki zdrowotnej. Wielu z nas chciałoby uzdrawiać swe ciała czy też zapobiegać chorobie stosując metody, które dawałyby znacznie mniej skutków ubocznych, niż zażywane dziś środki farmaceutyczne. Coraz częściej zwracamy się więc ku systemom starożytnej przeszłości i próbujemy łączyć je z techniką oraz rozumowaniem współczesnej nauki.Przekraczamy dziś granice kulturowe, aby zrozumieć wizje innych tradycji oraz odmienne od naszych sposoby podejścia do zdrowia i choroby. Budujemy mosty między Wschodem i Zachodem, między starożytnością a współczesnością, między duchem i materią. Jednym z wyzwań, wobec których stoimy, jest jednak ogromna przepaść. Starożytni - zarówno na Wschodzie jak i Zachodzie - widzieli świat jako zjednoczoną całość, w której wszystkie zjawiska są od siebie zależne. My z kolei postrzegamy życie jako serię nie związanych ze sobą wydarzeń.Pragniemy dziś pogodzić te dwie fundamentalne filozofie, szczególnie w sferze, która dotyczy uzdrawiania. Chcemy zrozumieć funkcję naszych narządów wewnętrznych, ale także ujrzeć, jak mają się one do całości, którą tworzy ciało, umysł i duch. Poszukujemy tej wiedzy, aby lepiej poznać siebie i aby w konsekwencji tego pełniej przeżyć swe życie. Mechanistyczna wizja ludzkiego organizmu udzieliła wsparcia inżynieryjnemu podejściu do zdrowia, w którym choroba zredukowana jest do mechanicznego problemu, a terapia medyczna do technicznej manipulacji. FRITJOF CAPRATwoje ciało: przyjaciel czy wróg?Jedną ze słabych stron naszego podejścia do zdrowia jest przekonanie, że staliśmy się ofiarami zarówno nieuchronnego starzenia się ciała, jak i ofiarami drobnoustrojów - mikroskopijnych czynników, które są niewidzialne,  złośliwe i bezwzględnie infekcyjne. „Łapiemy" przeziębienie lub też „atakuje nas" grypa, zachowujemy się więc tak jakby choroba spadała na nas w jakiś tajemniczy sposób. O naszym bliskim mówimy, że nie był nigdy chory, aż tu „nagle coś złapał". Innymi słowy, ten biedny człowiek zajmował się spokojnie swoimi interesami, kiedy (bingo!) zupełnie niespodziewanie coś go zaatakowało i stał się niewinną ofiarą jakiejś tajemniczej choroby.Nasze metody leczenia jeszcze bardziej ujawniają zakorzenione w nas postawy. Większość sposobów postępowania z chorym skupia się na tłumieniu objawów lub też na „zabiciu najeźdźcy", który podstępnie wtargnął do naszego organizmu. Jak często zapominamy o tym, że objawy te są w rzeczywistości sposobem, w jaki ciało mówi nam, że coś jest nie tak. Czy jesteśmy w stanie uwierzyć, że zwykłe przeziębienie może mieć korzystny wpływ na nasze zdrowie? Jak wielu z nas wie o tym, że ciało posiada moc samouzdrawiania?Aby zrozumieć język swego ciała i nauczyć się czegoś z choroby, która cię dręczy, musisz postrzegać ciało jako przyjaciela, posiadającego własny system operacyjny, własne siły uzdrawiające i własne prawa utrzymywania stanu zdrowia. Zbyt często ludzie uważają swe ciało za wroga, który może ich zaatakować w chwili, kiedy się tego zupełnie nie spodziewają.Ta książka odkrywa wiele różnych dróg widzenia ciała i zdrowia. Chcemy ci pokazać, że jest wiele sposobów rozumienia ludzkiego organizmu - sposobów, o których nigdy nie myślałeś, ale które ukazują, jak mógłbyś postrzegać swe ciało, jak mógłbyś je traktować i jak znakomicie mogłoby ono funkcjonować. Mamy nadzieję, że da ci to lepszą wizję twego ciała i że będziesz w stanie uznać je za przyjaciela.Nie jest to wcale trudne i nie wymaga niczego więcej ponad to, co dałbyś przyjacielowi: uwagę, zrozumienie, mądrość i miłość. Twoje ciało jest najlepszym darem, jaki kiedykolwiek został ci dany, ale jest ono także jednym z największych problemów, wobec których stajesz w swym życiu. Z jednej strony jest nieskończoną tajemnicą, z drugiej natomiast jest tak proste, że nawet dziecko może pojąć zasady jego funkcjonowania, a także zrozumieć, co należy robić, aby zachować zdrowie i dobre samopoczucie. Na kartach tej książki przedstawiać będziemy wielki paradoks jednoczesnej tajemnicy i prostoty ludzkiej formy. Wprowadzimy cię w cuda twego ciała. Pokażemy ci także wiele prostych sposobów, które będziesz mógł zastosować, aby czuć się dobrze lub też przezwyciężyć chorobę, kiedy tylko pojawi się w twoim ciele.Wyruszamy w podróż do niezwykłego królestwa, w którym cuda i magia to zjawiska codzienne. W żadnym innym miejscu na świecie nie dzieją się rzeczy bardziej cudowne niż wewnątrz każdego z nas. Zachodnia medycyna interesuje się przede wszystkim obiektywnym, bezosobowym i fizjochemicznym podejściem do choroby oraz możliwością jej technicznego kontrolowania. Wiele tradycyjnych systemów uzdrawiania skupionych jest z kolei na zjawisku schorzenia, a mianowicie na jego osobowym i społecznym doznawaniu (...) Podczas gdy naukowa medycyna Zachodu ogniskuje się na leczeniu choroby, systemy tradycyjne dążą głównie do odkrycia indywidualnej i społecznej odpowiedzi na schorzenie. DAVID S. SOBELNaszą podróż zaczniemy od spaceru. Wybierzemy się do parku. Jest tam zielona trawa, gdzieniegdzie rosną drzewa, jest też mały staw. Park wypełniony jest ludźmi. Tuż przed nami dwie drużyny rozgrywają mecz baseballa, nieco dalej kilku mężczyzn ubranych w dresy biegnie parkową alejką, a pod drzewami, trzymając się za ręce, spaceruje para staruszków. Po naszej lewej stronie ojciec i syn próbują wzbić w powietrze latawiec, pod okazałym dębem młoda matka bawi się ze swoją małą córeczką, zaś na ławce siedzi para młodych zakochanych. Tuż obok młody kichający człowiek wyciera nos wielką chustką, a w oddali, w promieniach słońca, stary Chińczyk prezentuje w samotności swój wolny taniec tai chi.Przed nami trzynastoletni chłopiec ubrany w strój baseballisty zajmuje stanowisko. Słychać okrzyki grupki widzów, którzy rozsiedli się pod drzewami. „Pałkarz" staje na swojej pozycji, unosi kij i wbija wzrok w „miotacza". Rzucający piłką ocenia odległość i kieruje swe spojrzenie na „łapacza". Wiatr wznieca pył, kiedy sędzia, ubrany jak Darth Vadar z Gwiezdnych wojen, kuca z tyłu i czeka na rzut. Rozpoczyna się pojedynek. Rzucona z wielką siłą piłka jest już w drodze. Pałkarz ma mniej niż sekundę, aby oszacować rzut, dokładnie nakierować swój kij i uderzyć.Odbicie lecącej piłki jest niezwykle trudnym zadaniem, ale dokonanie tego wyda ci się wyczynem jeszcze większym, kiedy uświadomisz sobie, jakie reakcje zachodzą w tym momencie w ciele pałkarza.Piłka jest postrzegana, ponieważ odbija ona fale energii elektromagnetycznej, które potocznie nazywamy światłem. Te fale światła, podróżując z prędkością 300 tys. km/sek wpadają do oka pałkarza, zanim piłka osiągnie jego stanowisko. Oczy natychmiast ogniskują się na tym obrazie poprzez dokładne i zsynchronizowane działanie różnych jego części składowych: rogówki, która jest wypukłym oknem, źrednicy otwierającej się przed soczewką oraz samej soczewki. Czynności te wykonywane są przez mięśnie oka, zaś polecenia nadchodzą z mózgu. Mózg w zależności od tego czy otrzymuje wyraźny obraz, czy też nie, przekazuje różnym częściom oka odpowiednie rozkazy.Światło wpada do oka i uderza w siatkówkę, która jest zbudowaną z komórek nerwowych warstwą o powierzchni znaczka pocztowego, umiejscowioną w tylnej części oka. Dzięki pewnym związkom chemicznym zamienia ona informacje zawarte w świetle na elektryczny impuls, który wzdłuż nerwu wzrokowego biegnie od siatkówki do mózgu. Kora wzrokowa zlokalizowana jest w tylnej jego części, zarówno w lewej jak i prawej półkuli. Obraz otrzymywany przez mózg jest podwójny, ponieważ każde z naszych oczu postrzega światło z inne go punktu widzenia. Jest ponadto odwrócony do góry nogami, gdyż światło, podobnie jak w aparacie fotograficznym, przechodzi przez soczewkę. Złożenie i uporządkowanie obrazu następuje natychmiast i oto - voila! - nadlatuje baseballowa piłka.Pałkarz ocenia rzut i decyduje się na ruch. Ma on ułamek sekundy na zamachnięcie się kijem i trafienie w piłkę. Nie jest to dla niego żaden problem. Może to zrobić.Elektryczne impulsy nerwowe płyną od kory wzrokowej do innych obszarów mózgu. Najpierw docierają do jego najbardziej prymitywnych części - do móżdżku i mostu, zlokalizowanych na szczycie rdzenia kręgowego. Mieszczą się tu jakby programy komputerowe, które koordynują funkcje kości i mięśni, aby poruszały się one w pełnej wdzięku harmonii. Programy te powstawały podczas wielu godzin treningu, jakie chłopiec spędził ćwicząc ten ruch. Następnie impulsy biegną do kory ruchowej, zlokalizowanej w cienkiej warstwie szarych komórek, w pasie biegnącym przez lewą i prawą półkulę mózgu. To nasz najbardziej zaawansowany obszar. Drobiazgowo analizuje on ruchy zaplanowane w móżdżku i moście, aby jeszcze bardziej precyzyjnie dostroić je do konkretnej sytuacji. Z kory ruchowej impulsy wysyłane są do rdzenia kręgowego i różnych części ciała, takich jak ramiona, dłonie, biodra, nogi i stopy. Każdy sygnał dostarcza określone rozkazy do poszczególnych części ciała, aby mogły one wykonać swe zadania w zgodzie z całością. Nikt dokładnie nie wie jak to wszystko przebiega. Ale tak właśnie jest.Oczy naszego młodego przyjaciela podążają za lecącą ku niemu piłką. W ułamku sekundy kij baseballowy wzniesiony zostaje w górę. Ciało ześrodkowane jest na talii, głowa opuszczona, ramiona i ręce unoszą się na odpowiednią wysokość. Uderzenie! Młody zawodnik staje się teraz swoimi łokciami i kolanami. Biegnie do pierwszej bazy, mija ją i znika w chmurze pyłu. Piłka robi pełny łuk i z gracją opada w lewy środek pola. Udało się! Chłopiec nie może ukryć wielkiej radości. Jest podniecony, ale nie uświadamia sobie nawet, jak potężna jest magia, która mu w tym pomogła.Magia ludzkiego ciałaMagia jest najwcześniejszą odpowiedzią na pytanie, jak pracuje ciało. Na długo przed powstaniem usystematyzowanego podejścia do zdrowia, co miało miejsce jakieś 6000 lat temu, przodkowie ludzkości używali leczniczych napojów, amuletów, pierścieni i zaklęć, aby uwolnić ciało od szkodzących mu demonów i duchów, które sprowadzały chorobę i cierpienie. Szczególnie oczy pojmowane były jako siedlisko mocy i magii. Wojownicy niektórych szczepów z Nowej Zelandii zjadali oczy zmarłych przywódców, ponieważ wierzyli, że mieszka w nich bóstwo. Oczy zwierząt używane były zwykle do leczenia ważnych chorób oczu. Jeden ze starożytnych egipskich napojów leczniczych, stosowany w leczeniu ślepoty, zrobiony był z wody, oczu świni, miodu i ołowiu. Wszystkie te składniki, odpowiednio ze sobą zmieszane, wkraplano w oczy ślepca. (Do naszych czasów nie zachowały się opisy oceniające skuteczność tej osobliwej metody.) Szamani używali „mocy" swoich oczu do odpędzania demonów, o których wiedziano, że są źródłem choroby. Aż do dziś wiele osób wierzy w to, że są ludzie, którzy mocą swych oczu mogą uzdrawiać chorych, a także wyrządzać innym krzywdę. Współczesna medycyna osiągnęła już swój kres. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat jej złe i niepożądane skutki przewyższyły prognozowane korzyści, a „wielki przełom" stał się „wielkim upadkiem". ROBERT MENDELSOHNRozumowe podejście do ludzkiego organizmu zaczęło wyłaniać się z mgieł przesądów około 5000 lat temu, kiedy jednocześnie w Chinach, Indiach, Grecji i Egipcie ciało ludzkie znalazło się w centrum studiów i obserwacji. Na przekór wielu różnicom, zarówno w języku, jak i metaforach, wszystkie z tych wczesnych kultur podeszły do ciała z tego samego podstawowego punktu widzenia świata. Starożytni widzieli życie jako zintegrowaną całość, a więc i ciało przedstawiane było jako zintegrowany system w którym fizykalne, umysłowe i duchowe aspekty życia tworzyły jedność. A poza tym życie każdego człowieka zjednoczone było z życiem całego wszechświata.W Chinach ta ostateczna jedność widziana była jako praźródło dwóch archetypowych sił nazywanych jin i jang. Obie te siły manifestują się w całym materialnym wszechświecie i czynią go względnie możliwym. Tak jak bieguny magnesu, jin i jang przyciągają się wzajemnie i tworzą w ten sposób ruch oraz energię. W Chinach ta powszechna energia życia nazywana jest chi lub też qi.Idea siły życiowej występuje w wielu tradycjach. W Indiach nazywana jest ona praną, Japończycy mówią o niej ki, a w starożytnej Grecji określano ją jako pneumę.W wielu odległych w czasie społeczeństwach dokonywano skomplikowanych zabiegów chirurgicznych, robiono autopsje oraz badano strukturę i działanie narządów wewnętrznych. Ale motorem takich działań było zawsze proste pytanie: co jest przyczyną tego, że ciało w ogóle funkcjonuje, co daje życie narządom? Odpowiedź była równie prosta. Wewnątrz materialnego ciała istnieje bardziej podstawowa treść, którą jest uniwersalna energia, będąca samym życiem. Energia ta wypełnia całą ludzką istotę, dając ciału żywotność, ruch i działanie. Moc życia daje także siłę do samouzdrawiania, do przezwyciężenia choroby, a także do osiągnięcia każdego celu wbrew różnym zewnętrznym trudnościom.Śmierć widziana jest jako moment, w którym siła życiowa opuszcza ciało. Bez niej żadna z jego funkcji nie może już być kontynuowana. Ciało jest więc jedynie formą dla materialnej substancji, która z chwilą śmierci ulega rozkładowi i powraca do ziemi.Idea siły życia wskazuje na główne różnice między kulturami starożytności a społeczeństwem współczesnym, zdominowanym przez technikę medycyny naukowej. Jest to jednocześnie różnica pomiędzy Wschodem i Zachodem. Według tradycyjnych systemów, takich jak chiński czy grecki, ciało ma zdolność do samouzdrawiania. Lekarz pomaga jedynie tym uzdrawiającym siłom ciała. Współczesna medycyna dla przezwyciężenia choroby używa z kolei syntetycznych leków i skomplikowanych zabiegów chirurgicznych. Antybiotyki zabijają patogeny, a chirurgia usuwa narządy, rozwiązując w ten prosty sposób związane z nimi problemy. Zamiast udzielać wsparcia uzdrawiającym siłom ciała, współczesny lekarz zajmuje się po prostu zjawiskiem, jakim jest choroba. Ważniejsze jest to, jaki człowiek ma chorobę, niż to, jaką ma on chorobę. HIPOKRATESW systemie chińskim siła życia płynie przez ciało specjalnymi kanałami, które określa się jako meridiany. Te energetyczne kanały jednoczą całe ciało we wspaniale zorganizowaną całość, ale nie jest to podobne do zwykłego obwodu elektrycznego, którego jedność wyrażona jest przepływem ładunków elektrycznych. Meridiany czynią poszczególne narządy szczególnie sobie bliskimi i wzajemnie od siebie zależnymi.Dwa odmienne punkty widzeniaPowróćmy do naszego parku i zobaczmy, jak oba systemy, starożytny oraz współczesny, podchodzą do tego samego problemu z dwóch różnych stron. Przed nami ojciec i syn puszczają latawiec, który właśnie wzbił się w powietrze i faluje teraz łagodnie w górze. Od czasu do czasu porywisty wiatr spycha latawiec w stronę drzew. Ojciec przestrzega syna, aby nitka nie zaplątała się między konarami. Widzimy, że chłopiec ma okulary o grubych szkłach. Jest on krótkowidzem, a więc ma pewien problem ze zogniskowaniem wzroku na odległym przedmiocie. Nie potrafi wyraźnie dostrzec latawca, trudno jest mu więc także ocenić jego odległość od drzew.Chińczycy mówią, że zdrowie oczu jest bezpośrednio zależne od stanu wątroby. Wątroba wywiera bowiem na oczy swój wpływ, odżywiając je energią qi. Jest ona uważana za korzeń wzroku, gdyż stale przesyła qi do oczu. Chora wątroba nie jest w stanie dostarczyć oczom odpowiedniej ilości życiowej siły, co powoduje zwyrodnienia w mięśniach gałki ocznej i pogarsza w ten sposób ostrość wzroku. Prawie wszystkie problemy dotyczące oka, a w tym wady refrakcji, jaskra i zaćma, związane są -jak mówią Chińczycy - z naruszeniem równowagi wątrobowej. Ten wzajemny związek jest wyraźny szczególnie wtedy, gdy pewne zaburzenia wątrobowe, których następstwem jest żółtaczka, powodują żółte zabarwienie oczu.System ten działa oczywiście w obu kierunkach, a więc przesilenie oczu może być przyczyną zaburzeń wątrobowych. Ludzki organizm wykracza znacznie poza swoje ciało, gdyż jako żyjąca istota podlega prawom „własnej ekologii" i egzystuje w równowadze z otaczającym go światem. Ciało nie jest układem zamkniętym, jest istotą „porowatą", przez jej pory przenikają miliony mikroorganizmów i innych obcych cząstek. Wszyscy ci współmieszkańcy i najeźdźcy trzymani są w szachu przez homeostatyczny, immunologiczny i detoksykacyjny system ciała, a także przez łagodną florę jelit oraz inne siły naszej „własnej ekologii". JOSEPH D. BEASLEYW medycynie tradycyjnej, takiej jak system chiński, ciało widziane jest zawsze w kategorii wielu zależnych od siebie związków. Praca pojedynczego narządu postrzegana jest w kontekście całości. W ten sposób do problemów oka podchodzi się jak do objawu, u którego podstaw leży naruszenie równowagi ciała, co w tym przypadku ma miejsce w wątrobie. Chiński lekarz podejdzie do problemu oka kompleksowo, zajmując się zarówno oczami pacjenta, jak i jego wątrobą. Stawianie diagnozy dotyczyć będzie oceny środowiska pacjenta, wyboru pożywienia, wzajemnych związków z innymi ludźmi, życia emocjonalnego i wzorców postępowania. Wszystkie te sfery życia mają bowiem istotny wpływ na stan energii qi w ciele człowieka. Chiński lekarz poszerza zakres pytań i obserwacji do chwili, aż wspólnie z pacjentem odnajdą przyczynę choroby. Następnie przepisywane są zioła, zalecana jest odpowiednia dieta, a także masaż lub akupunktura, co ma w konsekwencji doprowadzić do ponownego ustanowienia harmonii wewnątrz ciała. Postępowanie chińskiego lekarza sprowadza się więc do wzmocnienia leżącej u podstaw siły życia, chociaż w pewnych przypadkach może on także działać doraźnie, zmniejszając natężenie pewnych dokuczliwych objawów, takich jak ból. Kiedy siła życiowa znajdzie się ponownie w równowadze, własne uzdrawiające mechanizmy ciała osiągną zdolność do przezwyciężenia choroby, jaką może być na przykład osłabienie ostrości wzroku.Na Zachodzie ciało widziane jest jako biochemiczna maszyna, w której poszczególne części są od siebie oddzielone i tylko niekiedy wzajemnie zależne. Dotyczy to głównie mniejszych jednostek - narządów, tkanek, komórek, cząsteczek i atomów. Z tego powodu zachodnią naukę określa się często jako redukcjo-nistyczną, co oznacza, że szuka ona zawsze pojedynczej jednostki, która leżałaby u podstaw większej całości (jak w przypadku budowy ciała) czy też pojedynczego patogenu lub fizycznego uszkodzenia (jak w przypadku choroby).Dlatego też zachodni lekarz ogranicza problem oka przeważnie do samego oka i związanych z nim części. Postępowanie sprowadza się więc do założenia szkieł, które wyrównałyby osłabiony wzrok, zastosowania leków lub też zabiegu chirurgicznego mogącego skorygować źle funkcjonujące oko.Idea siły życiowej ma znacznie szersze zastosowanie - nawet w przypadku gry w baseball. W większości dyscyplin sportowych niezwykle i zdumiewające wyczyny nie są wyłącznie aktem biochemii. Są dostrojeniem się do przenikającej wszystko siły życia, która jest uniwersalną energią wszechświata. Kiedy odbijający piłkę zawodnik dostrojony jest do wszechświata, może w takiej chwili osiągnąć doskonałość. Ale aby osiągnąć tę doskonałą jedność pomiędzy ciałem i siłą życiową, jego umysł musi być „pusty".Biologiczne wyjaśnienia tego, co dzieje się w chwili, gdy trafiasz w piłkę baseballową, nie są wcale bezużyteczne, jak mówią współcześni praktycy tradycyjnej medycyny chińskiej. Pomagają wejść na drogę dostrajania się do uniwersalnej siły wszechświata. Szukanie wyjaśnień to praca umysłu, działanie kształtujące pojęcie twej tożsamości. Umysł łączy i interpretuje doznania, mówi ci, które ich fragmenty są ważne, a które nie. Ale doskonały ruch odbicia piłki leży w „umysłowej pustce" - stanie, w którym wolny jesteś od określeń czy pojęć, i możesz użyć swojej zręczności w sposób nieskrępowany. Nie musisz wcale myśleć o działaniu. Po prostu wykonujesz czynność i w ten sposób wchodzisz w harmonię z leżącą u podstaw wszystkiego siłą życia, która tworzy daną chwilę. Poprzez stan dostrojenia się do ostatecznej prawdy pałkarz i piłka stają się jednym.We wstępie do książki Eugene Herrigala Zen in the Art of Archery Daisetz T. Suzuki wyjaśnia tę zasadę w odniesieniu do łucznictwa: „W przypadku tym łucznik, łuk, strzała i cel nie są już kilkoma różnymi obiektami, ale stają się jedną rzeczywistością. Strzelający przestaje być świadomy siebie do chwili, aż wypuszczona z łuku strzała uderzy w środek tarczy. Ten stan nieświadomości możliwy jest tylko wtedy, gdy całkowicie pusty i uwolniony z jaźni strzelec oraz jego techniczna zręczność stworzą jedno. Stan taki nie może być osiągnięty przez zwykłe stopniowe opanowywanie sztuki łucznictwa." Jak mówi dalej Suzuki, gdy łucznik wyklucza samoświadomość, a jego umysł staje się „pusty", wchodzi on w „kontakt z ostateczną rzeczywistością".Z tej perspektywy uderzenie pędzącej piłki baseballowej ma niewiele wspólnego z samą piłką, jest natomiast zależne od wejścia we wzajemny związek z leżącą u podstaw wszystkiego prawdą - ostateczną rzeczywistością - która w czasie i przestrzeni kieruje piłką, miotaczem, pałkarzem i kijem baseballowym.Wchodzenie we wzajemny związek z tą rzeczywistością zależy w dużej mierze od rozwoju duchowego zawodnika. Jak mówi Herrigal, „Japończycy nie uważają łucznictwa za sport, ale - co może brzmieć nieco dziwnie - za religijny rytuał. I wskutek tego, poprzez \'sztukę\' łucznictwa nie mają oni na myśli zdolności sportowca, które w mniejszym lub większym stopniu mogą być kontrolowane przez ćwiczenia fizyczne, ale umiejętności, których źródła szukać należy w ćwiczeniach duchowych. Koncentrują się one na trafianiu w cel duchowy, tak więc łucznik celuje w istocie do siebie i może nawet osiągnąć sukces trafiając w siebie samego." W ten sposób gra staje się metodą samorozwoju. Egzystujemy jako indywidualne ciała, ale indywidualność ta jest także stałym stanem równowagi pomiędzy prawdziwą osobistą autentycznością oraz ciągłym uczestnictwem we wspólnej energii całej ludzkości i wszystkiego co istnieje. RICHARD MOSSAle wróćmy do naszego parku. Stary człowiek prezentujący swój wolny taniec, w rzeczywistości znajduje się w stanie medytacji. Tai chi, starożytna sztuka wojenna, jest sposobem doznawania głównego strumienia życia (nazywanego często Tao), który płynie przez wszystko wokół nas, jak i poprzez nasze ciała. Chińczyk porusza się z pełną wdzięku gracją, tak jakby pchał masy powietrza w rytm wolnej muzyki. Każdy ruch stanowi pogłębianie równowagi: skierowane do przodu pchnięcie jest zaokrąglane i przechodzi w ruch cofnięcia, a to z kolei pobudza następny ruch do przodu. W ten sposób dąży on do wyrównania qi jin i qi jang, próbując osiągnąć moc, która płynie przez wszechświat. Poruszając się w harmonii z tą subtelną a zarazem potężną siłą, nie tylko doświadcza on źródła zdrowia, ale także uczy się przyciągać je ku sobie i oddziaływać na nie. Jest w ten sposób chroniony przed negatywnym wpływem, a także sam staje się mocą dla swej regeneracji i zdrowia, gdziekolwiek by był.Nawet z punktu widzenia zachodniej nauki, idea uniwersalnej energii, która pobudza ciało, nie jest zbyt odległa. Samo ciało faktycznie tworzy elektryczną jedność. Każdy narząd, a także cały układ nerwowy pracują w oparciu o ładunki elektryczne. Serce jest elektryczną pompą. Bije ono dzięki impulsom, wytwarzanym wewnątrz mięśnia sercowego przez dwa węzły, z których jeden mieści się na wierzchołku serca, a drugi w ścianie oddzielającej dwie jego połowy. Elektryczne ładunki wzniecane przez te węzły płyną wzdłuż specjalnych włókien, które przenikają mięsień serca i pobudzają go do znanego nam skurczu i rozkurczu. Ta rytmiczna praca zależy w rzeczywistości od dwóch jonów, a dokładniej, od ich przechodzenia przez błonę komórkową. Jak zobaczymy w ostatnim rozdziale tej książki, pojęcie leżącej u podstaw energii życia, której manifestacją mogłaby być energia elektromagnetyczna, jest obecnie poważnym przedmiotem studiów, uzyskujących na Zachodzie coraz większe poparcie.