Zioła (atlasy, poradniki dla zbieraczy)

Ostatnio przeglądane

ENSO

Newsletter

Wróćmy do ziół leczniczych (O. Klimuszko) Zobacz większe

Wróćmy do ziół leczniczych (O. Klimuszko)

K527

Nowy

Efekty leczenia ziołami przez o. Andrzeja Klimszkę przeszły wszelkie oczekiwania i na stałe weszły do arsenału współczesnej medycyny.

Więcej szczegółów

Ten produkt nie występuje już w magazynie

25,90 zł

Więcej informacji

Ojciec Andrzej Klimuszko był prekursorem powrotu do przyrody, wykorzystania jej zasobów leczniczych dla dobra człowieka. Efekty leczenia ziołami przez o. Andrzeja Klimszkę przeszły wszelkie oczekiwania i na stałe weszły do arsenału współczesnej medycyny.Każda żywa komórka wysyła z siebie promieniowanie o różnej długości fali. Francuski inżynier L.J. Simenoton nazwał to promieniowanie radiowitalnością. Przeprowadził on za pomocą specjalnego aparatu pomiary długości fal emitowanych przez komórki człowieka, bakterii i roślin. Komórki ludzkie mają długość fali około 6000 A (angstremów). Według twierdzeń Simenotona wszystkie pokarmy i leki o długości fali poniżej 3000 A są dla ustroju człowieka szkodliwe. Ażeby więc unieszkodliwić jady bakterii chorobotwórczych w naszym ustroju, trzeba mu dostarczyć leki o jak największej długości fal. Pomiary Simenotona wykazały, że większość leków farmaceutycznych, a zwłaszcza czysto chemicznych, ma radiowitalność zero. Jedynie leki antybiotyczne wykazują wystarczającą długość fali swych radiacji. Na przykład penicylina ma 8600, a streptomycyna 8000 A. Radiowitalność ziół natomiast jest bardzo wysoka i wynosi nie tylko dla żywej rośliny, lecz nawet ich odwarów około 9000 A. Wniosek jest oczywisty. Chcę tylko dodać, że leki chemiczne mają właściwości bodźcowe i wywołują często w ustroju reakcje samoobronne. Leki roślinne natomiast posiadają moc konstruktywną i antybiotyczną oraz biostymulacyjną. Swoje wiadomości o potężnej mocy leczniczej ziół ugruntowałem wieloletnimi doświadczeniami i długimi studiami. Przez 25 lat poznawałem drogą doświadczalną działanie ziół, owoców i roślin. Stosowałem je w praktyce, najczęściej z pozytywnym skutkiem do beznadziejnych stanów chorobowych, kiedy lekarze opuszczali bezradnie ręce.Dlatego organizm ludzki broni się przed dodatkowymi chemikaliami, serwowanymi mu w formie leków. Broni się przed chemicznymi lekarstwami i dlatego, że są one dla ustroju obcym ciałem, zbyt sztucznym, nieprzyswajalnym. Odwary roślinne zaś nasz ustrój chętnie przyjmuje i przyswaja jako naturalny napój, rozprowadzając pierwiastki i sole mineralne, wyłowione z ziół, do wszystkich komórek i tkanek organów.Zaletą leków roślinnych — mówiąc słowami prof. J. Muszyńskiego — jest to, że:1) zawierają w sobie związki organiczne, do których nasz organizm jest od tysiąca lat przyzwyczajony;2) zawierają związki czynne, a związki otrzymane sztucznie, jeśli nawet posiadają taki sam skład, są obojętne; 3) posiadają zawsze działanie zespołowe (synergetyczne), to znaczy, że poszczególne składniki ziołowe potęgują swą aktywność;PRZEDMOWAWydanie książki Ojca Andrzeja Czesława Klimuszki wymaga specjalnego omówienia. Jest to bowiem pozycja wydawnicza zasługująca na znaczące miejsce w literaturze medycznej. Bliższego wyjaśnienia wymagają przede wszystkim jej aspekty formalno-prawne. Należy przy tym rozproszyć wszelkie fałszywe mity i uprzedzenia, należy dokonać obiektywnej oceny realnych, a nie urojonych wartości, należy sprawiedliwie i trzeźwo wytyczyć granicę pomiędzy wiedzą i postępem a wstecznictwem i zacofaniem. Bo życie dostarcza aż nadto dowodów na to, że niejeden sceptyk „ex libro doctus" nazywający sam siebie szermierzem oświaty, nosi opaskę niewiedzy i zacofania na własnych oczach. Na przykład, nie tak dawno, pewien znany dziennikarz żalił się na łamach poczytnego dziennika, że: z osiemnastowiecznych idei zostało nam jeszcze między innymi picie obrzydliwych ziółek. Nie przyszło mu jakoś do głowy, że równie obrzydliwym można by nazwać picie wódki, albo palenie papierosów.Można by postawić proste pytanie: czy — ze względów prawnych — znajomość ziół i ich stosowanie zastrzeżone jest wyłącznie dla lekarzy. Ale tu napotykamy od razu pierwszy życiowy paradoks. Bo choćbyśmy nawet w swej lojalności i gorliwości takich dyplomowanych le-karzy-znawców ziołolecznictwa szukali, to ich prawie nie znajdziemy. Z programu studiów lekarskich już dawno skreślono botanikę, farma-kognozję i ziołolecznictwo. Młody lekarz z murów uczelni medycznej nie wynosi, niestety, żadnej wiedzy z tej dziedziny, ponieważ nie uznano jeszcze za stosowne przywrócić do łask gałęzi wiedzy, która przecież już za czasów faraonów egipskich stała na imponująco wysokim poziomie. Już w egipskim papirusie Ebersa z roku 1550 p.n.e. figuruje aż 900 recept lekarskich, które w większości są różnymi kompozycjami leków ziołowych. Ziołolecznictwo wzbogacane było przecież wielowiekowymi doświadczeniami, opartymi na empirii, przekazywanej z pokolenia na pokolenie.Jeszcze dziś dość często się zdarza, że jeśli ktoś na własną rękę zdobywa wiedzę lekarską, zbiera i selekcjonuje informacje z dziedziny zielarskiej medycyny ludowej, naraża się na zarzut znachorstwa i na etykietę „domorosłego zielarza", który rzekomo bezprawnie wkracza w kompetencje lekarza, nie posiadając dyplomu ukończenia studiów lekarskich. To kolejny absurd. Czyż można zabronić stosowania ziół, albo zachęcania do stosowania ich przez innych, skoro nietrudno je nabyć w każdej aptece bez recepty lekarskiej i to jeszcze z dokładnym opisem  na  opakowaniu,   dotyczącym  ich  działania i  stosowania?A przecież można je samemu zbierać na łonie przyrody. Równie absurdalne byłoby pytanie, czy przy ratowaniu tonących trzeba mieć koniecznie kartę pływacką?I następny problem, który ciągle czeka na pełne wyjaśnienie, na oczyszczenie go z naleciałości zacofania i na usunięcie fałszywych mitów. Chodzi o wyjaśnienie, czym są wreszcie te „obrzydliwe ziółka", jak je określił dosadnie ów „oświecony ignorant". Czy czasem nie kryją one w sobie tajemnicy medycyny przyszłych dziesiątków lat i przyszłych wieków i czy nie stanowią one ukrytego jeszcze i mało znanego, ale nabierającego z dnia na dzień coraz większego znaczenia arsenału leków przyszłości?Już obecnie zaczyna się krystalizować bardziej obiektywny pogląd na znaczenie i perspektywy wszechwładnej dziś chemioterapii. W ostatnich dziesiątkach lat błysnęła ona wyraźnie, ale był to chyba tylko błysk przemijający. Odnosiła i odnosi rzeczywiście zadziwiające sukcesy, przynosi ulgę w cierpieniach ludzkich, jest skuteczna w likwidowaniu chorób zakaźnych i szybkim „gaszeniu pożaru". Ale powoli, z roku na rok, zaczęła się ujawniać druga strona medalu, czyli szkodliwe działanie uboczne. Niepokój zaczęło wzbudzać zbyt brutalne i toksyczne działanie leków chemicznych na delikatny i kruchy organizm ludzki, działanie szkodliwe i wtórne, a nie przewidziane i nie zamierzone przez lekarza. Uprawiana do dziś strategia osiągania za wszelką cenę natychmiastowego efektu bez oglądania się na to, co będzie jutro — zawiodła na całej linii. I w efekcie tych zjawisk dotychczasowe upojenie chemioterapią zaczyna powoli przemijać. Medycyna już zaczyna zastanawiać się nad tym, jak się wydobyć z tego „kredowego koła" chemioterapii.Dodatkowym czynnikiem wywołującym niepokój jest fakt mnożenia się coraz to nowych niebezpieczeństw dla człowieka. Obecna, rozpędzona cywilizacja techniczna, wszechogromna technizacja, groźna i trucicielska chemizacja — to nowe potęgi, które szybko zmieniają oblicze tego świata. Ale najgorsze jest to, że zaczynają jak bumerang uderzać w swojego twórcę — człowieka. Wprawdzie maleje i zanika ilość chorób bakteryjnych i zakaźnych dzięki antybiotykom, ale niestety na ich miejsce powstają nowe choroby „cywilizacyjne", jak np. alergie, nerwice, psychopatie, grzybice, nowotwory. I w ten sposób medycyna znalazła się w obliczu kryzysu doktrynalnego i ideologicznego.Ustalono już, bardzo słusznie, że główne wysiłki należy kierować na wprowadzenie powszechnej higienizacji i profilaktyki. Stąd też ugruntowuje się obecnie nowa filozofia w ochronie zdrowia, którą można nazwać filozofią ratowania gałęzi, na której siedzimy wszyscy. W myśl tej filozofii o zdrowiu człowieka i społeczeństwa powinno się decydować nie tylko w gabinecie lekarza, lecz również w gabinetach wszystkich dyrektorów i kierowników, odpowiedzialnych za te sektory gospodarki narodowej, które są w jakikolwiek sposób związane ze zdrowiem człowieka, a więc za urbanizację, chemizację, uprzemysłowienie, za rolnictwo, za wyżywienie społeczeństwa, za ochronę przyrody itd. Nowe prawo życia i przetrwania głosi, że za zdrowie wszystkich są odpowiedzialni wszyscy. Zdrowie bowiem jest zbyt cenne, aby odpowiedzialność za nie składać w ręce samych tylko lekarzy.W takiej sytuacji wzrok ludzi rozsądnych i odpowiedzialnych kieruje się ku przyrodzie. Zaczyna się na nowo odkrywać zapomniane i lekceważone prawa biocenozy, prawa wzajemnego współżycia i powiązania człowieka ze światem fauny i flory. Wreszcie dociera do umysłów ludzkich oczywista prawda, że człowiek jest nie tylko panem przyrody, któremu wolno z nią robić wszystko, co mu się tylko podoba, lecz że jest również cząstką tej przyrody i to cząstką uzależnioną od całości kompleksu naturalnego i ogólnych praw natury, którego egzystencja jest ściśle uzależniona i związana z prawidłowym funkcjonowaniem troficznego łańcucha życia na ziemi.Coraz szersze warstwy społeczeństwa, ale również i coraz szersze kręgi władzy państwowej zaczynają rozumieć, że człowiekowi nie wolno patrzeć na przyrodę pod kątem wykorzystywania jej do własnych, egoistycznych, względnie przemysłowych celów i przeliczania jej na swoje materialne efekty i swoje wygody, że nie wolno pod rygorem własnej zguby bezkarnie uprawiać rabunku i okaleczania przyrody.Ten wymuszony instynktem samozachowawczym respekt dla przyrody spowodował również otwarcie oczu współczesnego człowieka na inne walory współżycia i sojuszu z przyrodą, a mianowicie na możliwość korzystania z jej pomocy w ratowaniu zdrowia ludzkiego oraz na możliwość leczenia chorób przy pomocy ziół. Coraz łaskawszym okiem patrzy się już teraz na nagromadzone przez wieki skarby medycyny ludowej, coraz trafniej zaczyna się odróżniać znachorską ciemnotę od wartościowej empirii wyprzedzającej naukę.Oficjalna medycyna skłania się już ku wielkiemu kompromisowi chemioterapii z fitoterapią. Jasne jest, że nie wolno całkowicie dyskwalifikować chemioterapii. Uratowała ona życie wielu milionom ludzi i ratuje nadal w ostrych przypadkach. Ale i w ziołolecznictwie należy dostrzec lekceważone dotychczas zalety, jak: wielokierunkowość działania, niezawodność ziół w chorobach przewlekłych, dostarczanie przez zioła ogromnego bogactwa witamin, enzymów, fermentów, mikroelementów, biokatalizatorów, łatwość remineralizacji ustroju, możliwość zastosowania ziół nie tylko jako leku wspomagającego, ale w wielu wypadkach również jako leku zasadniczego — i to wszystko bez szkodliwych ubocznych skutków, w sposób łagodny,  zgodny z prawami biologicznymi.Pocieszający jest obraz, że na naszych oczach rodzi się wielki nawrót do przyrody i napawający otuchą renesans ziołolecznictwa. Butny i zarozumiały człowiek, twórca betonowej i żelaznej cywilizacji, zaczyna chylić czoła przed Matką-Przyrodą.Jak zwykle w wypadkach wielkich przemian dużą rolę odgrywają jednostki wybitne, wielkie rozumem, charakterem i pracą. Prekursorem powrotu do przyrody, mądrym nauczycielem sojuszu z przyrodą i korzystania z niej dla dobra człowieka, możemy z naciskiem i satysfakcją podkreślić — był właśnie Ojciec Andrzej Czesław Klimuszko. Mądrą dewizę, że człowiek właściwie niczego nie wynalazł, lecz tylko podpatrzył, O. Klimuszko w idealny sposób zastosował w praktyce. Udowodnił On głęboką słuszność słynnego powiedzenia Paracelsusa, że: Wszystkie łąki i pastwiska, wszystkie lasy i góry — są Aptekami To On właśnie sztukę korzystania z tych Aptek Matki-Przyrody doprowadził do perfekcji, która budzi podziw na całym świecie.Na ten fenomen O. Klimuszki składają się trzy czynniki: bardzo gruntowna znajomość ziół i ich działania farmakodynamicznego, dalej — Jemu tylko właściwe, paranormalne zdolności wyczuwania działania każdego zioła i wreszcie ogromny kapitał ćwierćwiekowego doświadczenia. O. Klimuszko jako 11-letni chłopiec, nie znający przecież jeszcze ziół, ani tym bardziej ziołolecznictwa, bardzo skutecznie, odruchowo wyleczył brodawki na rękach swojej koleżanki przy pomocy wyszukanego jakimś niezwykłym, pozazmysłowym, odczuciem soku z jaskółczego ziela (Chelidonium maius). I ten właśnie drobny przypadek był historycznym punktem wyjścia dla sojuszu O. Andrzeja z przyrodą.Pisał o tym tak: Zachęcony tym namacalnym sukcesem leczniczym, zacząłem się przypatrywać bliżej kwiatom i ziołom rosnącym na polach i łąkach. Wiedziony jakimś niepojętym instynktem czy wyczuciem, zacząłem wyraźnie odczuwać właściwości lecznicze i trujące napotykanych ziół. Od jednych roślin odczuwałem idące ku mnie prądy kojące, błogie, przyjemne, jakby pieszczące, od innych natomiast — jakieś drażniące, niemiłe, szarpiące organizm i nawet gaszące dobry nastrój psychiczny.I dalej pisał: Odkryciem tym byłem mocno zaskoczony. Przypadki te skierowały całą moją myśl ku żywej przyrodzie, szczególnie ku światu roślin i drzew. Ten zew i dynamizm przyrody żywej obudził w mojej jaźni nieprzepartą miłość i wieczystą przyjaźń z przyrodą. Byłem oddany całym moim uczuciem i myślą przyrodzie. Ona z kolei odkrywała przede mną swoje tajemnice i wciągała w swe bogate królestwo. Wpatrywałem się godzinami w rozkwitający pączek, który w moich oczach powoli rozwijał się w pełny kwiat. Wsłuchiwałem się w ciche tętno krążących soków wspaniałych drzew naszego kraju. W głębokim skupieniu odczuwałem niekiedy wibrujące prądy działające jakoś dobrze, regenerująco, kojąco, od takich drzew, jak: sosna, świerk, modrzew, lipa, brzoza, głóg. I na odwrót odczuwałem zimne, drażniące prądy, nawet jakby przygnębiające od osiki, olszyny, topoli, berberysu.Mowa kwiatów i roślin, twórcze tchnienie drzew —jak to sam nazwał O. Klimuszko — byty żywiołem Jego życia. I dalej opowiadał, jak doszedł do perfekcji w stosowaniu ziół leczniczych: Swoje wiadomości o potężnej mocy leczniczej ziół ugruntowałem na wieloletnich doświadczeniach i długich studiach. Przez 25 lat badałem i poznawałem drogą doświadczalną działanie ziół, owoców i roślin wyższych gatunków. Stosowałem je w praktyce w przypadkach beznadziejnych stanów chorobowych, kiedy lekarze opuścili ręce bezradnie. Stosowałem je najczęściej z pozytywnym skutkiem. Należy zatrzymać się trochę przy słowach Autora, gdy mówi o zdobywaniu doświadczenia i o długich studiach. Trzeba pamiętać, że studia te były niezwykłe, inne niż normalnie. O. Klimuszko opanował doskonale farmakodynamikę ziół, diagnostykę i fitoterapię nie tylko drogą rutynowego gromadzenia informacji, ale jeszcze dzięki zalecie wyjątkowej, tzn. drogą paranormalną, pozazmysłową, drogą j asnowidzenia.O. Klimuszko wypracował model leczenia ziołami, polegający na stosowaniu ich zespołowo, w zestawach wieloskładnikowych. Dobrał je według zasad bardzo ważnej, harmonijnej współzależności, ułożonej przez Niego po wielu latach mozolnych doświadczeń. A to jest według Autora rzeczą najważniejszą, ponieważ powszechnie, jak mówi: nie tylko nie docenia się wartości ziół leczniczych, ale jeszcze gorzej, bo źle się je stosuje w praktyce. Recepty O. Klimuszki odbiegają mocno od modelu rutynowych recept lekarskich. Nie uznaje On recept na pojedyncze zioła. Stosuje tylko recepty wieloskładnikowe, złożone z 5, 7, 9 lub 11 ziół. Ta wieloskładnikowość recept Klimuszki, będąca Jego koncepcją, jest aprobowana przez współczesną fitofarmakologię, głoszącą, że najlepsze efekty lecznicze uzyskuje się właśnie przez całe zespoły ziół o dokładnie opracowanym kompleksowym działaniu poszczególnych składników. Działanie takiego zespołu, nazywanego „modelem farmakologicznym" jest sumą działania ciał czynnych wszystkich składników oraz substancji towarzyszących, czyli tzw. koefektorów. Napary z tych mieszanek ziołowych O. Klimuszko poleca sporządzać również według własnego systemu, sprawdzonego po wielu latach praktyki. O ile bowiem według Farmakopei Polskiej IV napay sporządza się przez zalanie surowca wrzącą wodą i ogrzewanie w temperaturze poniżej 100°C przez 15 minut — to Klimuszko każe zalewać zioła wrzącą wodą i odstawić pod przykryciem na 3 godziny.Efekty leczenia ziołami przez O. Klimuszkę przeszły wszelkie oczekiwania. Jego działalność to ogromne pasmo sukcesów leczniczych. Sam tak pisał o tym: Otrzymuję błagalne listy z całego świata. Jest to dziwne zjawisko, którego nie pojmuję, a które stało się koszmarem mojego życia. Jestemjuż sterany wiekiem i wycieńczony nadludzką pracą, od której nie ma dla mnie ucieczki. Z wielkim uznaniem i szacunkiem należy tu podkreślić, że O. Klimuszko zawsze udzielał pomocy ludziom chorym zupełnie bezinteresownie, wyłącznie tylko z pobudek szlachetnych i humanitarnych, jako wzorowy duchowny, w duchu prawdziwie chrześcijańskim. Pomagał wszystkim jednakowo, nie wyróżniał nikogo, nikomu nie odmawiał pomocy, nawet gdy już opadł z sił. Każdemu pacjentowi, oprócz cennej fachowej porady leczniczej, przekazywał aurę swojej życzliwości, dużo ujmującego ciepła i tak rzadko spotykanej ludzkiej miłości. Nie ustawał do końca w wysiłkach niesienia pomocy innym, niszcząc swoje własne zdrowie. I co więcej — to masowe kierowanie do Niego błagalnych próśb o pomoc skłaniało Go jeszcze bardziej — jak sam pisał — do coraz głębszego zapuszczania się w labirynt ogromnie bogatej Jlory, aby wydobyć z niej jeszcze więcej zbawiennych tajemnic dla dobra cierpiącej ludzkościJak widzimy, było to godne podziwu stanowisko wspaniałego Człowieka i wielkiego Dobroczyńcy. Książka O. Klimuszki oprócz walorów praktycznych posiada jeszcze wartość cennego podręcznika uczącego nas szacunku i miłości do przyrody. Każdy, kto Jego książkę przeczyta, zostaje urzeczony jej przedziwną sugestią i patrzy już na przyrodę zupełnie innymi oczyma, bo na długo już pozostanie pod urokiem pięknego hasła Autora, który uczy: Szukajmy kontaktu z żywą przyrodą, a znajdziemy w niej radość życia, jej tchnienie przynosi nam energię i tężyznę naszemu ciału. Przyroda nas żywi, uczy, leczy, koi, kocha i raduje. Reasumując powyższe, możemy zadać pytanie: Czy ośmieliłby się ktoś wysunąć wobec O. Klimuszki zarzut niekompetencji, albo wkraczania w niedozwoloną dziedzinę? Zapytajmy o to te niezliczone tysiące uzdrowionych przez O. Klimuszkę i szczęśliwych pacjentów z Polski i całego świata. Pamiętajmy przy tym, że pacjentami O. Klimuszki — i to bardzo wdzięcznymi i zadowolonymi z Jego pomocy — byli między innymi wybitni profesorowie Akademii Medycznych, ludzie na bardzo wysokich stanowiskach i w końcu — co jest godne szczególnego podkreślenia — wielka liczba samych lekarzy.Niestety, trzeba tu z goryczą wypomnieć, że polska nauka nie doceniła talentu i ogromnej wiedzy Andrzeja Czesława Klimuszki, a naukowcy, i to nawet ci, którzy korzystali z Jego pomocy i byli tą pomocą zachwyceni — nie mieli odwagi, aby to głośno powiedzieć i nie pofatygowali się nawet, aby bliżej zanalizować i zbadać podłoże sukcesów i drogę naukową tego fenomenalnego Człowieka. Niżej podpisany był jednym z tych szczęśliwców, którzy przez wiele lat obserwowali i podziwiali działalność leczniczą O. Klimuszki, a również jednym z tych, którzy uprosili Go o przelanie swojej wiedzy na papier i o napisanie tej książki jako niezwykle cennego dokumentu. Sądzę, że przynajmniej z tego miejsca należą się Ojcu Andrzejowi Czesławowi Klimuszce wyrazy naszego gorącego i serdecznego podziękowania za Jego wieloletnią pomoc człowiekowi choremu i nieszczęśliwemu, za Jego wielki wkład w dzieło odrodzenia ziołolecznictwa, za przekazanie nam szacunku i miłości do przyrody, za pokazanie nam pięknego wzorca głębokiej mądrości, etyki i humanitaryzmu, wzorca, który godny jest tego, aby był z dumą przekazywany następnym pokoleniom.Książka zawiera 151 recept zespołowych na 127 jednostek chorobowych, ujętych w 12 większych grupach farmakologicznych. Godną podziwu jest skromność Autora, gdy mówi: Nie jestem ani uzdrawiaczem, ani cudotwórcą, ani nieomylnym. Chciałbym tylko przynajmniej odrobinę mojej zdobytej wiedzy i doświadczenia przekazać ludziom oraz przedstawić to ogromne bogactwo, jakie nam daje żywa przyroda dla ludzkiego zdrowia. Sądzę, że niniejsza książka Ojca Andrzeja Czesława Klimuszki zostanie życzliwie przyjęta i wykorzystana przez świat lekarski, dla którego może stać się znakomitym studium ziołolecznictwa, jak i świetnym podręcznikiem dla zwolenników leczenia ziołami. A przecież żyjemy w okresie renesansu ziołolecznictwa — będzie ta książka jedną z najcenniejszych pozycji w każdej biblioteczce domowej. Dr farm. Edward WawrzyniakSPIS TREŚCISzukajmy szczęścia w przyrodzie   ............. 15 I. Tragizm współczesnej cywilizacji............ 17 II. Walka o życie ludzkie jest rozpoczęta......... 21 III. Urodziłeś się pod panną czy pod lwem?........ 25 Data urodzenia a zdrowie człowieka........... 26 IV. Uważaj, gdzie mieszkasz................ 30 Podłoże gruntu...................... 31 Materiał budowlany................... 33 Urządzenia wewnętrzne   ................. 34 V. Jaki jest twój ubiór.................. 36 Materiał ubrania..................... 36 Forma stroju....................... 37 Wielostronne znaczenie stroju.............. 39 Biżuteria......................... 40 Obuwie.......................... 41 VI. Energia życia kryje się w pokarmie.......... 43 Uprawa zbóż i roślin pokarmowych   ........... 43 Konserwacja produktów żywnościowych......... 46 Racjonalne odżywianie się................ 48 Ilość spożywanych pokarmów.............. 52 Kultura odżywiania się.................. 53 VII. Dozgonne przymierze z wodą............. 56 Balneologia higieniczna................. 56 Wodolecznictwo   ..................... 57 Kąpiel i nacieranie.................... 60 VIII. Chcesz żyć, ruszaj się................. 62 Gimnastyka....................... 63 Ćwiczenia hata jogi.................... 64 IX. Odwieczna symfonia życia............... 67 Muzyka a jazgot..................... 67 X. Szkoła samotności i milczenia............. 69 XI. Dynamizm seksualny................. 72 Anarchia w dziedzinie seksualnej   ............ 72 Wskazania praktyczne.................. 73 Sens małżeństwa..................... 73 Doniosła rola macierzyństwa............... 75 XII. Alopatia a fitoterapia................. 76 Główne czynniki chorobotwórcze............. 76 Historia walki z chorobami................ 76 Leki chemiczne czy ziołowe?............... 78 XIII. Kaktus leczy...................... 82 XIV. W pogoni za bursztynem   ............... XV. W sferze bioprądów przyrody............. 87 Kamień filozoficzny.................... 87 Lecznicze bioprądy flory................. 89 XVI. Lecznicza siła biomagnetyzmu............. 92 Wykazanie energii biopola................ 92 Wykorzystanie prądów biopola.............. 93 Leczenie biomagnetyzmem................ 94 Sposób stosowania zabiegów w praktyce......... 95 Wróćmy do ziół leczniczych................ 97 I. Zasadniczy warunek ziołolecznictwa.......... 99 Racjonalne stosowanie ziół................ 99 Przygotowanie odwaru ziół................ 100 O czym należy pamiętać................. 101II. Legenda i prawda o niektórych ziołach   ........ 102III. Choroby płucno-oskrzelowe.............. 104 Gruźlica płuc....................... 104 Płucne krwotoki..................... 105 Gruźlica oporna na antybiotyki   ............. 105 Rozedma płuc i nieżyt oskrzeli.............. 105 Krztusiec......................... 106 Gorączka i grypa..................... 106 Dychawica oskrzelowa.................. 107 Pylica płuc........................ 107 Gruźlica kości...................... 108IV. Układ krążenia.................... 109 Osłabienie mięśnia sercowego.............. 110 Niewydolność wieńcowa — dusznica bolesna....... 110 Nadciśnienie tętnicze................... 110 Podciśnienie tętnicze................... 111 Stwardnienie tętnic   ................... 111 Zapalenie zakrzepowe żył................. 112 Żylaki goleni....................... 112 Żylaki odbytu — hemoroidy............... 113 Zapalenie mięśnia sercowego............... 114 Dychawica sercowa   ................... 114 Nerwica serca   ...................... 115 Uzupełnienie praktyczne................. 116V. Choroby krwi..................... 117 Naprawa szkód po antybiotykach   ............ 117 Anemia złośliwa..................... 118 Białaczka......................... 119 Ziarnica złośliwa..................... 119 Blednica......................... 120 Czerwienica....................... 120 Agranulocytoza...................... 121 Plamica   ......................... 121 Krwawiączka....................... 122 Zaburzenia czynności śledziony............. 122 Brak witamin    ...................... 122 Zaburzenia w przemianie materii........... 124 Cukrzyca......................... 125 Otyłość.......................... 126 Wychudzenie....................... 127 Nadczynność tarczycy.................. 127 Wole zwykłe....................... 128 Przerost gruczołu krokowego............... 128 Migrena......................... 128 Pokrzywka........................ 129 Pokrzywka powstała na tle zaburzenia miesiączkowania . 129 Choroby wątroby i dróg żółciowych.......... 130 Ostre zapalenie wątroby................. 130 Marskość wątroby.................... 130 Kamica żółciowa..................... 131 Choroby przewodu pokarmowego........... 132 Niedokwaśność żołądka................. 132 Nadkwaśność żołądka.................. 132 Przewlekłe zapalenie żołądka............... 133 Wrzód żołądka...................... 133 Wrzód dwunastnicy................... 134 Rak żołądka....................... 134 Mdłości i wymioty nerwowe   ............... 135 Niestrawność nerwowa.................. 135 Zwiotczenie żołądka................... 136 Wzdęcie żołądka..................... 137 Rozstrój żołądka (biegunki)................ 137 Zaparcia......................... 137 Ostre zapalenie przełyku................. 138 Zapalenie wrzodziejąc ej elita grubego   .......... 138 Nieżyt jelita grubego................... 139 Wzdęcia jelitowe (bębnica)................ 139 Puchlina wodna brzucha................. 140 Tasiemiec   ........................ 140 Owsiki.......................... 141 Choroby dróg moczowych............... 142 Zapalenie nerek ostre   .................. 142 Zapalenie kłębuszków nerkowych............ 142 Zapalenie miedniczek nerkowych   ............ 143 Kamice nerkowe..................... 143 Kamica szczawianowa.................. 143 Kamica moczanowa................... 144 Kamica fosforanowa i węglanowa............. 144 Mocznica......................... 145 Zapalenie pęcherza moczowego.............. 145 Nerczyca......................... 146 Choroby gośćcowo-reumatyczne............ 147 Rwa kulszowa...................... 147 Zapalenie stawów   .................... 147 Reumatyzm   ....................... 148 Gościec zniekształcający................. 149 Gościec ścięgnisto-mięśniowy.............. 149 Gościec przewlekły.................... 150 Gościec klimakteryjny.................. 150XI. Uczulenia-alergie................... 151 Uczulenia różnorodne.................. 151 Alergiczny nieżyt sienny................. 151 Alergia wypryskowa — swędząca............. 152 Migrena alergiczna.................... 152XII. Choroby układu nerwowego.............. 153 Padaczka......................... 153 Schizofrenia....................... 153 Stwardnienie rozsiane.................. 154 Udar mózgu....................... 155 Bezsenność   ....................... 155 Nerwobóle........................ 156 Histeria   ......................... 156 Neurastenia....................... 157 Moczenie mimowolne................... 158 Impotencja........................ 158 Świąd   .......................... 159XIII. Choroby skórne.................... 161 Łuszczyca........................ 161 Wyprysk ostry...................... 162 Wyprysk przewlekły................... 162 Róża ........................... 163 Półpasiec......................... 163 Łysienie plackowate................... 164 Łysienie łojotokowe   ................... 165 Nadmierne pocenie.................... 165 Toczeń pospolity i rumieniowaty............. 166 Grzybica skóry...................... 166 Pęcherzyca pospolita................... 167 Trądzik różowaty..................... 167 Trądzik pospolity..................... 168 Rybia łuska....................... 169 Liszajec zakaźny..................... 169 Liszaj czerwony płaski.................. 170 Piegi........................... 170 Brodawki......................... 170XIV. Choroby kobiece.................... 172 Brak miesiączkowania.................. 172 Skąpa miesiączka.................... 173 Nadmierne krwawienie miesiączkowe   .......... 174 Bolesne miesiączkowanie................. 174 Miesiączkowanie bolesne i skąpe............. 174 Miesiączkowanie bolesne, obfite............. 175 Alergia związana z miesiączkowaniem.......... 175 Stosunek bolesny   .................... 176 Zapalenie pochwy.................... 177 Nadżerka części pochwowej macicy   ........... 177 Ostre swędzenie warg sromowych i przedsionka pochwy . 178 Zapalenie przydatków.................. 178 Niepłodność....................... 179 Mięśniaki maciczne   ................... 179